24 czerwca wraz z Podkarpackim Towarzystwem Przyrodników „Wolne Rzeki”, Polskim Klubem Ekologicznym „Przyjaciele Ziemi” oraz Rowerzystami ze Stali złożyliśmy list otwarty ws. ochrony i zarządzania zielenią w Stalowej Woli do Urzędu Miasta. Podpisało go niemal 700 mieszkańców.
Jeszcze tego samego dnia po południu odbyła się konferencja prasowa w okolicach Placu Piłsudskiego, na której omówiono proces zbierania podpisów, a także postulaty listu.
- Cała akcja została zainicjowana przez mieszkańców Stalowej Woli, którzy podczas dwóch spotkań roboczych ustalili treść listu otwartego w sprawie ochrony i zarządzania środowiskiem Stalowej Woli. Następnie została przeprowadzona kampania informacyjna. Ukazały się informacje na stronach organizacji pozarządowych, w mediach społecznościowych, w mediach lokalnych. Można było zapoznać się z treścią listu otwartego do prezydenta oraz ściągać listy do zbierania podpisów. Mieszkańcy zbierali podpisy, następnie przekazywali je do organizacji pozarządowych. Były też pełnione dyżury w Parku Miejskim, gdzie mieszkańcy dostarczali te podpisy. Trzecim, finalnym etapem, było przekazanie listu otwartego do prezydenta dziś o 12:00 - opisywał nasz prezes, Łukasz Banasik.
List zawierał postulaty dotyczące ochrony drzew w procesach rewitalizacji i wkomponowywanie istniejącej zieleni w projekty, pielęgnowanie drzew zgodnie z zasadami sztuki arborystycznej (m.in. rezygnacja z niszczących ogławiań), stałych nasadzeń (nie jedynie zastępczych, następujących po wycince), odpowiedzialnego podejścia do koszenia i grabienia liści, ochrony żywopłotów, budek dla jerzyków, nietoperzy i wróbli na ocieplanych budynkach, utworzenia komisji ds. powołania pomników przyrody (do rozpatrzenia wniosku do miasta z marca 2017 r., na który nadal nie udzielono odpowiedzi), utworzenia rezerwatów w Sochach oraz przy ul. Spacerowej, dzikich wysypisk.
- Chciałbym bardzo podziękować wszystkim, którzy podpisali się pod tym listem oraz osobom zaangażowanym w akcję zbierania podpisów, bo to dzięki wam zyskaliśmy tyle podpisów- mówił Piotr Bednarek, prezes Podkarpackiego Towarzystwa Przyrodników „Wolne Rzeki”.
- Chciałbym żeby prezydent miasta, Rada Miasta, osoby odpowiedzialne za zieleń w Stalowej Woli jasno powiedziały, gdzie będą planowane wycinki. My tak naprawdę nie wiemy, jak będzie przebiegała ta rewitalizacja tutaj, czy powstanie nowa droga, czy jej nie będzie – stwierdził Ryszard Sęk z Polskiego Klubu Ekologicznego „Przyjaciele Ziemi”.
Na konferencję przybyli także mieszkańcy miasta, którym otoczenie miejskie leży na sercu. Zwrócono uwagę na potrzebę cienia, którego jest coraz mniej. Odczuwamy to zwłaszcza ostatnio, podczas upałów i bezdeszczowych dni.
- W innych miastach jak coś robią, jakiś plac zabaw, to nie wycinają drzew tylko starają się wszystko wkomponować w przyrodę. W Stalowej Woli, jak chodzę z dziećmi w wiele miejsc, to jest taki upał czasami, że nie da się wytrzymać – żalił się jeden z mieszkańców.
Wszyscy chcą zwrócić uwagę na to, by rewitalizacja, inwestycje były prowadzone z głową, a tak nie jest. Projekty powstają „za biurkiem” i nikt nie przejmuje się istniejącymi w danym miejscu drzewami. Tak było na Błoniach, gdzie asfalt powstał „od linijki”, a wszystkie stojące mu na drodze drzewa zostały usunięte. Dlaczego nie stworzono ścieżki w cieniu idącej zawijasami pomiędzy drzewami? Bo trzeba by było te drzewa uwzględnić w planie, a zatem wymierzyć, gdzie się znajdują i jak daleko sięgają korzenie, których nie można uszkodzić. Sygnatariusze listu zwracają uwagę na to, że nasadzenia cień i chłód dadzą dopiero za kilkadziesiąt lat. Nie rozumieją, dlaczego urzędnicy uważają, że wycięcie drzewa i zastąpienie go nasadzeniem nie stanowi problemu.
- Mieszkańcom zależy na tym, by żyć w zrównoważonym świecie, gdzie jest i trawa i betonowy chodnik, gdzie są drzewa z cieniem. Nie możemy żyć w mieście, gdzie przejście dwóch ulic kończy się zawałem, zatorem albo omdleniem w gorący dzień. Nam chodzi tylko o to, by było zielono i był cień - mówiła uczestniczka spotkania.
Postulaty zawarte w liście:
1. Apelujemy o zachowanie jak największej liczby drzew w procesie rewitalizacji różnych części miasta: Placu Piłsudskiego, Rozwadowa, Parku Jordanowskiego, czy Parku w Charzewicach. Drzewa powinny być uwzględnione w procesie planistycznym i objęte szczególną ochroną (niczym zabytki) ze względu na pełnione funkcje (ochrona przed wysoką temperaturą, hałasem, zanieczyszczeniami powietrza). To nowo powstająca infrastruktura powinna dopasować się do już istniejących drzew i krzewów. Pozostawiane powinno być także naturalne odnowienie drzew, a więc drzewa młode, które za kilkadziesiąt lat zastąpią starsze pokolenie drzew. Stanowczo nie zgadzamy się na wycinki na taką skalę, jak przy rewitalizacji Skarpy, czy centralnego placu zabaw.
2. Drzewa w całym mieście (szczególnie wzdłuż ciągów komunikacyjnych oraz na osiedlach) powinny zostać zinwentaryzowane i oznakowane arbotagami (na wzór Krakowa, czy Berlina). Dopiero na podstawie takiej inwentaryzacji powinny być podejmowane decyzje o pielęgnacji, zabezpieczaniu lub wycince drzew. Drzewa powinny być pielęgnowane zgodnie z prawem oraz zasadami sztuki arborystycznej. Zarówno urzędnicy zarządzający zielenią, jak i wykonawcy prac powinni zostać przeszkoleni z tego zakresu przez fachowców. O dobrych praktykach w zarządzaniu miejskim drzewostanem można przeczytać m.in. w publikacji „Drzewa w cyklu życia. Europejscy praktycy na rzecz arborystyki” pod redakcją K. Witoś- Gnacha i P. Tyszko-Chmielowca. W parkach można wyznaczyć strefy bez ingerencji człowieka. Nie zgadzamy się na ogławianie drzew prowadzące do ich nieodwracalnego uszkodzenia, śmierci, bądź konieczności wycinki. Niestety takie niepoprawne pielęgnacje wciąż mają miejsce wzdłuż całych ulic, przykładowo na os. Fabrycznym.
3. Nasadzenia drzew powinny odbywać się nie tylko w ramach „nasadzeń zastępczych”, ale w różnych częściach miasta, szczególnie wzdłuż chodników i ścieżek rowerowych. Sadzenie nowych drzew to inwestycja, której efekty odczujemy dopiero za kilkadziesiąt lat – dlatego warto zacząć sadzić drzewa już teraz. Chodniki pozbawione ochrony, jaką dają drzewa są latem omijane przez osoby starsze – ze względu na brak cienia. Warto kierować się zasadą, że jeśli coś jest przyjazne dla jednostek najsłabszych, jest przyjazne także dla silniejszych. A więc to co jest przyjazne osobom starszym (zacienione chodniki), jest przyjazne także wszystkim pozostałym mieszkańcom.
4. Koszenie trawników powinno odbywać się rzadziej. Zbyt częste ich koszenie nie sprzyja zarówno trawom, jak i owadom, które z nich korzystają. Ponadto koszenie oznacza hałas i emisje spalin – na co często narzekają mieszkańcy. Proponujemy wyznaczenie stref trawników koszonych raz lub dwa razy w roku – niczym łąki. Mogłyby to być trawniki oddalone np. o 3 metry od chodnika/drogi. Podobnie z grabieniem liści. Liście powinny być zmiatane z chodników i dróg. Na powierzchniach naturalnych są one niezwykle ważnym elementem nawożącym (za darmo) glebę. Ponadto w liściach zimuje wiele zwierząt (np. jeże). Niektóre trawniki w Stalowej Woli są koszone nawet kilkanaście razy w ciągu roku. Są przez to przesuszone i pozbawione życia. Ponadto tak częste koszenie wiąże się z dużymi kosztami. Zaoszczędzone na koszeniu środki można przeznaczyć na przykład na sprzątanie śmieci.
5. Żywopłoty powinny być chronione podobnie jak drzewa i inne krzewy. Odpowiednio pielęgnowane tworzą bardzo estetyczny krajobraz miejski, bariery dla hałasu oraz siedliska dla ptaków, np. wróbli i mazurków.
6. Podczas ocieplania budynków, w ramach kompensacji przyrodniczej, powinny być wywieszane budki dla jerzyków, wróbli i nietoperzy. Zwierzęta te wykorzystują szczeliny w budynkach, które znikają podczas remontów. Budki na budynkach są bardzo skuteczne oraz dużo tańsze niż specjalne wieże dla jerzyków. Jeden jerzyk zjada ponad 1000 komarów dziennie – ich obecność poza walorem przyrodniczym jest także bardzo pożyteczna dla ludzi.
7. Prosimy o utworzenie komisji (na wzór Tarnobrzega, Grębowa, czy Nowej Dęby) ds. powołania pomników przyrody. Wnioski z dnia 1 marca 2017 r. o objęcie ponad stu drzew ochroną pomnikową wciąż nie spotkały się z odpowiedzią Urzędu Miasta.
8. W najbliższych miesiącach planowane jest złożenie wniosków o utworzenie dwóch rezerwatów przyrody lub rezerwatu i użytku ekologicznego w gminie Stalowa Wola. Prosimy o poparcie dla projektów powołania rezerwatu przyrody w Sochach oraz rezerwatu, bądź użytku ekologicznego w lesie za garażami przy ul. Spacerowej. Rezerwat w Sochach istniał w latach 1953-1971, po czym został zniesiony. Według obecnej wiedzy ekologicznej, powód jego likwidacji (tj. wydzielanie się starych drzew) nie powinien być powodem do likwidacji formy ochrony jaką jest rezerwat. Las w Sochach to wciąż cenny fragment dawnych lasów łęgowych porastających dolinę Sanu. Wiedzę na temat walorów przyrodniczych i historycznych tego lasu opisał ks. dr hab. J. Łapiński w książce „Stare królestwo czarnej topoli. Dawny rezerwat Sochy - Stalowa Wola”. Las za garażami przy ul. Spacerowej jest obszarem cennym dla ptaków (stwierdzono tam ponad 50 gatunków, w tym większość krajowych dzięciołów). Jest on ważny ze względu na dużą ilość martwego drewna i występowanie terenów podmokłych. Ponadto stanowi bufor oddzielający hałasującą elektrownię od miasta.
9. Prosimy o poważne potraktowanie problemu dzikich wysypisk, zgłaszanych poprzez Krajową Mapę Zagrożeń Bezpieczeństwa i osobne wnioski. Wysypiska takie znajdują się np. przy ulicy Spacerowej lub w innych miejscach doliny Sanu. Zalegające w lesie, czy na mokradłach śmieci stanowią zagrożenie pożarowe i epidemiologiczne, a także są ogniskami rozprzestrzeniania się inwazyjnych gatunków roślin. Ich usuwanie, tak, jak sprzątanie śmieci w ogóle, powinno być podstawowym i priorytetowym zadaniem, jeśli chodzi o utrzymanie zieleni miejskiej w należytym stanie.